Trochę wyjaśnienia. My idziemy na mieszkanie A, a państwo z mieszkania A idą na B, i właśnie z tego mieszkania B wyprowadzila się pani która już trzeci miesiąc zwlekała z wyprowadzką.
Teraz tylko musimy poczekać, aż rodzinka z naszego przyszłego mieszkanka sie wyprowadzi. Ale to będzie już kwestia tygodnia, może dwóch. Bo w mieszkaniu B trzeba remont robić....
I zacznie sie wybieranie farb, mebli pod TV, dywanów i stołu i stolika do kawy. Bo tego nie mamy a mieć musimy.
Ach jak nam ulżyło. :D
Jak my się cieszymy.
Bo będzie się działo.
Bo mąż będzie miał urlop.
Bo w końcu będziemy na SWOIM!!!
Bo będę nogła ustawiać, przestawiać.
Bo będziemy tworzyć coś NASZEGO.
Uffff.....
+ chwale się tortem:
Nie ma to jak na swoim :)
OdpowiedzUsuńObserwuję oczywiście :)
Życzę powodzenia i czuję te pozytywne emocje! Tort dorodny:) Trzymam za Was kciuki! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak my czekaliśmy na klucze, a potem aż się remont skończy. A potem mogliśmy się w końcu wprowadzić. Fajnie jest być na swoim, można robić co się chce - można wbijać gwoździe tu i tam, można się głośno śmiać. ;)
OdpowiedzUsuńA tort bardzo apetyczny. Z jakiej okazji?
Torcik na 27 urodziny męża. :)
Usuń